piątek, 28 lutego 2014

Rozdział XV Nie płacz, siostrzyczko.

Hej <3
Przychodzę z kolejnym rozdziałem :)
Miłego czytania życzę! ;D

                                                          Camilla

-Leon?! Leon! Słyszysz mnie?! - pod drzewem leżał Leon, przygnieciony motorem! A obok jakiś chłopak... Maxi!
-Leon?! Maxi!? Pomocy! - nikogo nie było obok. Zadzwoniłam szybko po karetkę. Nie byli nieprzytomni.. wszędzie krew.Strasznie się bałam!
Karetka przyjechała po 5 minutach. Wzięli Maxiego i Leona do niej. Ja też pojechałam. Stałam pomiędzy dwoma łóżkami, trzymałam ich za ręce.
-Będzie dobrze.-płakałam.Tak wiem... Maxi, ale też w głębi duszy był dla mnie ważny.
Dojechaliśmy. Lekarze wzięli chłopaków na salę. Ja siedziałam pod nią. Zadzwoniłam do Federico, Marco, Francesci i Violetty. Po 10 minutach byli tu.. z Naty.
-Camilla! -podbiegli do mnie. Federico mnie przytulił.
-Ci..spokojnie.-wytarł moje łzy.-Co się stało?!
-Bo..bo byłam w domu, usłyszałam huk i tam..tam był Leon i Maxi.- łzy leciały mi ciurkiem.
-Nie płacz, będzie dobrze.
-Boję się! Po co ją tu wzięliście ...-szepnęłam patrząc na Naty.
-Sama chciała...-odszepnął.
-Okej..
Nagle wyszedł lekarz.
-I co z nimi?!
-Jak oni się nazywają?!
-Leon Verdas i..
-A pani jak się nazywa? - przerwał mi lekarz.
-Camilla Verdas.
-Pani jest żoną?...
-Nie, siostrą!
-A ten drugi to mąż?-wszyscy się na mnie dziwnie popatrzyli.
-Nie, to znajomy.Maxi Ponte.
-To tak, Leon niedługo się wybudzi , a ten Maxi... jest w śpiączce...
-Aha...
-Możecie wejść.-wbiegłam do sali.
-Leon! - podbiegłam do jego łóżka Miał wszędzie rany, siniaki. Zaczęłam płakać.
-Camilla...Lekarz mówił,że się niedługo wybudzi...-pocieszał mnie Marco.
-Gorzej z Maxim...-dodała Fran...Przy łóżku Maxi'ego siedziała Naty.
-Jest w śpiączce?...-spytałam cicho.
-Tak..
-Przykro mi... Naty...
-Przykro?! To wina twojego głupiego brata!!
-Nie prawda! To nie jego wina! I on nie jest głupi!
-Ta!! Jasne!! -.-
-Naty przestań!! Camilla, spokojnie.-powiedziała Violetta
-Wszyscy jej bronicie, bo to wasza przyjaciółka!-wykrzyczała Naty.
-Mamy powody ,żeby Cię nie lubić!- odpowiedział krzykiem Marco,a ja wtuliłam się w Federico.
-Boże, całowałam się z Maxi'm , gdy on był z Camillą, wielka mi rzecz. Pff..
-Koniec tematu!!-krzyknęłam i Leon się wybudził.
-Leon!- podbiegłam do łóżka, przy okazji się wywróciłam,Naty zaczęła się śmiać , a Marco mnie podniósł.
-Camilla?Co się dzieję ? Gdzie ja jestem? -pytał cicho.
-W szpitalu, miałeś wypadek.-po moim policzku spłynęła łza.
-Nie płacz, siostrzyczko.- otarł moje łzy.


Przepraszam,że taki krótki.Nudny :/
Przepraszam.

2 komentarze:

  1. Jakie nudy?!!!!
    Jest super!!
    Maxi i Leon mieli wypadek ojojoj
    czekam na nexta mam nadzieję, że szybko

    OdpowiedzUsuń
  2. Właśnie jakie nudy !!!
    Jest super !!!
    Czekam na Nexta,tylko szybko

    OdpowiedzUsuń