piątek, 31 stycznia 2014

Rozdział VII Szczęście

Przepraszam, że tak długo nie było rozdziału :/ Brak weny dawał się we znaki. :D Ale teraz już jest <3

                                                                  Camila
Nigdy nie pomyślałabym , że Leon jest moim bratem! Jakie to cudowne uczucie !
Jest ranek.Ubrałam się w szorty i zwiewną białą bluzkę.Włosy rozpuściłam. Do tego kremowe buty na koturnie i gotowe ^^
Zeszłam na dół, tam, przy stole czekała na mnie cała rodzina. Zjedliśmy śniadanie, wzięłam z pokoju torebkę i nuty i poszłam z Leonem do Studia.
-Cami...-zaczął rozmowę mój brat.
-Tak?
-Jak myślisz? Powiemy wszystkim, że jesteśmy rodzeństwem?
-Oczywiście, że tak! Czemu mielibyśmy to ukrywać?!
-No nie wiem...
-Leon!Uspokój się! ;D
-No dobrze siostrzyczko ;D -zaczął mnie łaskotać.
-Przestań! - zaczęłam się śmiać.
-No okej ;D
Uspokoiliśmy się, gdy weszliśmy do studio zobaczyłam krzywe spojrzenia Violetty i Maxiego.
Hah, pewnie zazdrośni.
-Hej-powiedział ze sztucznym uśmiechem Maxi.
-Musimy wam coś powiedzieć! -powiedział  Leon.
-Jesteście razem, tak?!
-Co?!-powiedzieliśmy z Leonem równocześnie i zaczęliśmy się śmiać.
-Z czego się śmiejecie!?-powiedział pod irytowany Maxi.
-Nie jesteśmy razem, jesteśmy rodzeństwem.-powiedział poważnie.
-Co?! Serio?!-powiedziała Violetta
-Tak, wczoraj się dowiedzieliśmy.-rzekł Leon z uśmiechem.
-A ja już się bałem!- prawie wykrzyknął Maxi i mnie objął.
-Nigdy bym Cię nie zostawiła.-odpowiedziałam i odeszliśmy od Leona i Violi.
-Camila, musimy porozmawiać...
-Tak?-powiedział to z taką powagą w głosie...zaniepokoiłam się...
-Bo Naty...Naty powiedziała mi, że coś do mnie czuję...
-Ale ty... ty nie chcesz ze mną zerwać?! Tak?!
-Spokojnie!Oczywiście, że nie! Chciałem powiedzieć, żebyś nie martwiła się i specjalnie nie reagowała na jej zaczepki itp.
-Okej-powiedziałam i odeszłam od niego.
On zaraz do mnie przybiegł:
-Cami! Coś nie tak?!
-Nie, po prostu idę się przebrać , bo zaraz mam zajęcia z Gregorio ;D
-Haha, a ja się już przestraszyłem. ;D
-No dobra ;D
Poszłam się przebrać, po 10 minutach weszłam do sali.
Gregorio pokazywał nam jakiś układ, był bardzo trudny.Nie radziłam sobie z powtarzaniem kroków. 
Gregorio-Camila! Ty niezdraro! Co ty robisz?
-Przepraszam.-schyliłam głowę.
-Przepraszaj mnie dalej! Bo uraz zostanie mi do końca życia! Jeszcze raz i Cię z Studia wyrzucę.
Nagle Federico się za mną wstawił:
Federico- Co proszę?! Nie może pan jej wyrzucić!
Gregorio- Owszem mogę! A teraz wyjdę! Bo mam was dość!
Federico- Nie przejmuj się nim! Nie wyrzuci Cię ze studia!
-Fede, on niestety może...-schyliłam głowę , a on mnie objął.
Federico-Ale ja na to nie pozwolę, nie martw się.
-Dziękuje ;) - delikatnie się uśmiechnęłam.

                                                       KONIEC!
Mam nadzieję, że się spodobało ;) Mam pytanko czy pozwolicie mi na chwilowe namieszanie w związku Caxi? Mam namyśli Naxi i Federico i Camilę :))



poniedziałek, 27 stycznia 2014

Rozdział VI Rodzina

Mam czas :) Więc postanowiłam napisać ;)

                                                           Leon
Energicznie wszedłem do pokoju Camilli.
-Cześć Cami!
-Cześć, co tu robisz?
-Musimy porozmawiać!!
-A o czym? O Violettcie?
-Nie! I to nic z Violettą nie ma wspólnego!
-No mów ;)
-Ty nie masz taty, tak?
-Znaczy... to jest bardziej skomplikowane... Miałam kiedyś brata, o rok starszego, ale on i tata zostali uprowadzeni... Może żyją.. ale ja nie o tym nie wiem.-z oczu polały jej się pojedyńcze łzy. Szybko je wytarłem i kontynuowałem rozmowę.
-Znasz imię swojego brata?
-Nie.
-Twój tata ma na imię Martin.
-Z kąt wiesz?
-A brat Leon...
-Ja nie rozumiem...
-Camilla! Jestem twoim bratem!
-Co?! Serio?!
-Tak! Dzisiaj się dowiedziałem!
-Od kogo?
-Od naszego taty!
-Wiesz gdzie on jest?
-Ja z nim mieszkam!
Przytuliła się do mnie.
-Zaraz tu przyjedzie :) - powiedziałem
                                                   W tym czasie na dole.
                                                          Ana (Mama Camili i Leona)
Usłyszałam pukanie do drzwi. Szybko je otworzyłam.
-Ana!
-Martin!-rzuciłam się mu na szyję.
-Ale jak ty tu się znalazłeś?-dokończyłam.
-Wróciłem z synem do Buenos Aires.
-A gdzie on jest?!- spytałam, a Martin pokazał na schodzącego po schodach Leona.
-To..??
-Tak mamo, Leon jest twoim synem,a  moim bratem.Tata!!- powiedziała Camila,a potem rzuciła się na szyję Martina.
-Nareszcie cała rodzina w komplecie! <3- powiedział mój syn.
-Tak!-odpowiedziała moja córka.

KONIEC! <3

Mam nadzieję, że rozdział się spodobał ;DD

niedziela, 26 stycznia 2014

Rozdział V Wszystko dobrze!/ Już rozumiem!

Mam wenę ! :) Więc postanowiłam rozdział napisać już dzisiaj :)
Bez zbędnego przedłużania:
                                                            Camila
-Nie!-krzyknęłam z rozpaczą w głosie, chciałam pobiec tam, ale zatrzymała mnie pięlęgniarka :
-Zostań!
Po chwili,tam w tym miejscu znaleźli się lekarze...
Dalej nic nie widziałam, usiadłam i zakryłam twarz w dłoniach.Wtedy poczułam, że jest źle ... Że może go już nie ma? Że coś mu się stało?
Chciałam go mieć przy sobie, a jeśli.... same czarne myśli, powinnam tam być! I pomóc mu!
Ale jak go nie ma? Nie da się pomóc.Czułam pustkę.
-Maxi!-krzyknęłam, obmywając  twarz łzami.
-Camila! Spokojnie, jestem tu!
Czy ja wariuje? Usłyszałam jego, jego potulny głos.
-Cii, jest dobrze.-przytulił mnie.
-Żyjesz! Nic ci nie jest?! Ale jak..
-Zdążyłem odbiec.
-Ale czemu tu przyszedłeś?
-Żeby Cię uspokoić i no jeszcze przyniosłem jakieś dziecko,ofiarę tego wypadku.
-Nie wiesz jak się cieszę, że nic ci nie jest! <3
-No choć Cami, odprowadzę Cię do domu.
-Okii-objął mnie w talii i odprowadził mnie do domu.
Gdy zjawiliśmy się pod drzwiami , pożegnałam się z nim i weszłam do pustego domu. Mama wróci dopiero za jakąś godzinę.
                                                          Leon
Ja już wiem! Już wszystko rozumiem! Ale czy ona wie? :/ Wie, że łączy nas coś więcej niż przyjaźń? Że znaczymy dla siebie dużo, dużo więcej. Że jesteśmy sobie potrzebni, że musimy sobie pomagać?
-Ona musi wiedzieć, musi!
Wybiegłem z domu, już po chwili znalazłem się pod jej domu drzwiami.
Otworzyła mi jej mama.
-Oo cześć Leonku.Co cię do nas sprowadza?
-Dzień Dobry :) Jest Camila?
-Tak, tak w swoim pokoju.
-Mogę?
-Tak jasne.





Koniec! <3
Wiem, króciutki, ale chyba ujdzie :D Następny raczej we wtorek- środę :)
Paa :*

sobota, 25 stycznia 2014

Rozdział IV Wypadek/Randka

Cześć <3
Dodaję następny rozdział , bo jest mi tak strasznie miło <3 !
Pod ostatnim rozdziałem było 3 komentarze! <3 I jeszcze takie miłe :))
Bardzo dziękuje <3 Dzięki temu , aż chce mi się pisać ! ;)
Ale nie rozgaduję się ;D
Zapraszam do przeczytania rozdziału! :*
                                               Camila
-Zostawię Cię tu samego, bo muszę iść na badania :D
-Tak szybko się mnie nie pozbędziesz :D Idę z tobą! <3
-Na pewno?
-Oczywiście! <3- cmoknął mnie.
-Ok ;D To idziemy.- skierowaliśmy się w stronę szpitala.
W ciągłej , miłej rozmowie doszliśmy do szpitala. Podeszłam do recepcjonistki. Zaprowadziła mnie do gabinetu i bez czekania mogłam wejść. Maxi został pod salą.
                                                 Maxi
Po 20 minutach, z gabinetu wyszedł lekarz.
-I co jest z jej nogą?
-A pan jest...?
-Jej chłopakiem ^^
-Aha, rana się goi. Jest wszystko dobrze, już za 2-3 tygodnie będzie mogła bez problemowo chodzić :)
-A to dobrze, dziękuje doktorze.-cieszyłem się, że jest wszystko dobrze, w końcu to też jest trochę moja wina.
Po chwili z sali wyszła uśmiechnięta Cami.
-Widzę , że cieszysz się tak samo jak ja? :) - spytałem uśmiechnięty.
-Tak, nawet bardzo :)
-Wiesz Cami, ja muszę iść, potem do ciebie zadzwonię! <3 Dobrze?
-Tak, jasne :)
Zostawiłem Camille samą przed szpitalem, szedłem spokojnym spacerkiem, aż w pewnym momencie przede mną wybuchł jakiś samochód, ściany pyłu...
                                                 ***Perspektywa Camili***
Pożegnałam się z chłopakiem, chwilę za nim patrzyłam , aż w pewnym momencie jego sylwetkę zasłoniła mi ściana dymu!...
                                                      Violetta
Ach, ten Maxi. Zawsze nas zaskoczy ;DD
Ubrałam na siebie sukienkę, pokręciłam włosy i się pomalowałam. Moim zdaniem wyglądałam ładnie :) Nagle usłyszałam pukanie do drzwi. Szybko zeszłam na dół.
-Witam księżniczko! <3 - powiedział Leon, gdy otworzyłam mu drzwi.
-Heh :)-zarumieniłam się.
-Pięknie wyglądasz :* Idziemy?
-Tak :)-podał mi rękę i wyszliśmy z mojego domu.
Szliśmy chwilę spacerkiem ,po pięknym parku, pełnym pachnących róż.
-Pięknie tu :) - powiedziałam.
-Dlatego Cię tu zabrałem. :)
Było bardzo przyjemnie. Nagle znaleźliśmy się na plaży. Leżał tam koc, najwyraźniej piknik :)
-Siadaj skarbie <3 - powiedział
-Jasne :)-usiadłam
-Czego życzy sobie moja księżniczka? <3
-Poproszę sok jabłkowy :)
-Już się robi ;)
Siedzieliśmy tak, przytulając się, rozmawiając. Było tak świetnie, tak bardzo mi się podobało! 
-Kocham Cię.-powiedziałam.
-Ja Ciebie też złotko! <3 - pocałował mnie.


Mam nadzieję, że się spodobało ;D Następny rozdział już niedługo :))

czwartek, 23 stycznia 2014

Rozdział III- Jednak zgoda

Bardzo, bardzo przepraszam, że tak dawno nie pisałam ;'c Ale teraz postaram się to zmienić , tak samo jak wygląd bloga ;) Mam nadzieję, że nowy wygląd wam się podoba :) Ale już przechodzę do rozdziału <3

                                                 Ludmiła
Od kiedy chodzę z Federico, jest mi jakoś lżej na serc.Dogaduję się z Violettą i całą resztą.Za to Naty... Naty odwróciła się ode mnie, No cóż czasami jej nie rozumiem. Ostatnio zaczęłam się przyjaźnić z Cami, a ona z Leonem. Cieszę się bo Cami jest cudowna <3
                                                 Maxi
Muszę się dzisiaj spotkać z chłopakami! Jak mogłem zranić tak Camille?! Pewnie zobaczę ją dopiero w poniedziałek ;'c To najgorsza sobota świata !!! W studio z nią porozmawiam, przeproszę!! Wiem... nie wybaczy mi, ale kocham  ją, cholernie ją kocham!
Idę przez park , nagle zobaczyłem  piękną , rudowłosą,zapłakaną dziewczynę. Zaraz, zaraz to Camilla!! Rzuciłem się w stronę ławki. Usiadłem na niej ok.50 cm dalej od niej, żeby nie czuła się nie swojo.
-Camilla?! Co się stało?!
Ona spojrzała na mnie tym płaczliwym, smutnym wzrokiem, przytuliłem ją, a ona się we mnie mocno wtuliła. Głaskałem ją delikatnie po głowie. Po 5 minutach "odczepiła " się ode mnie.
-Maxi...-powiedziała cicho.
-Camilla, strasznie cię przepraszam! Byłem głupi! Myślałem, że jak będziemy razem to Cię zranie... Jednak przez to, że nie jesteśmy razem bardzo Cię zraniłem. Wtedy myślałem , że zawsze będziemy przyjaciółmi . Ja nagle zacząłem czuć do ciebie bardzo mocne uczucię.Kocham Cię bardzo! Wybaczysz mi?
-Maxi, też Cię bardzo kocham...
-Będziesz moją dziewczyną?-uklęknąłem  przed nią.
-A obiecasz mi , że nigdy mnie nie zranisz?
-Nie, nigdy.
-To tak!
-Kocham Cię!- pocałowałem ją.
                                                 Violetta
Zaraz randka z Leonem! <3 Hm... którą sukienkę założyć? Niebieską w kropki, czy tą różową jednolitą? Zadzwonię do Fran ^^
Hm.. nie odbiera, pewnie jest z Marco.A to zadzwonię do Cami, poprawię jej humor.Przez tego głupka Maximiliana jest załamana!
-Halo? Cami? Cześć co tam?
-A wiesz cudownie <33
-Jak to? A Maximilian?-w tle usłyszałam jego głos!
-Wspaniale, pogodziliśmy się w sumie przed chwilą ^^ I jesteśmy razem ! <3
-To super! :) A właśnie zaraz idę na randkę z Leonem! <3 I nie wiem czy założyć sukienkę  niebieską w kropki, czy tą różową jednolitą.
-Zdecydowanie niebieską!!
-Dzięki, kończę, bo słyszę, że macie z Maxim tam wesoła :D Paa ! <3
-Paa <3
Łał i jednak się pogodzili :DD
                                           KONIEC! <3


Mam nadzieję, że rozdział się spodobał :** Następny już niedługo :)