Dodaję szybko rozdział, bo mam jako taki pomysł :)
Miłego czytania :**
Camilla
-Wyjeżdżasz? - spytał mnie Maxi. Wciąż płakałam, byłam przytulona do Marco.
-Nawet jeśli, to co?!-ożywiłam się, denerwował mnie.
-Chciałbym wiedzieć...
-Wyjeżdżam, a teraz sobie idź!- odszedł.
-Camilla, będziemy tęsknić!-powiedzieli chłopaki chórem.Nagle podeszła Fran i Violetta.
-Camilla...?-zaczęła smutno Francesca.
-Tak.. wyjeżdżam.
-Ale jak to?!-obie wykrzyczały. Zobaczyłam zmartwioną minę Violetty.
-Nie bój się Violetta...Leon zostaje.-ona odetchnęła z ulgą, było mi przykro ,że obchodzi ją tylko mój brat.
Chłopaki spiorunowali ją wzrokiem.
-Ja muszę iść.-powiedziała Violetta i sobie poszła.
-Camilla, ale dlaczego?...-spytała załamana Fran.
-Muszę... do Babci... do Europy.
-Będę tęsknić!-krzyknęła i się do mnie przytuliła. Tak samo chłopcy.
-Ja też. Wiecie jak was kocham?- z trudem powstrzymywałam łzy.
-Bardzo...- powiedział przybity Marco, nasza przyjaźń była niesamowita... tak jak ta kiedyś z Maxim...
Zadzwonił dzwonek, wszyscy poszli, został tylko Marco.
-Camilla...-zaczął.
-Ja wiem Marco, będzie Ci ciężko! Mi też, ale trzymaj się...musisz! Zapomnisz...
-Nie zapomnę Cami..nigdy Cię nie zapomnę! Nigdy!Kiedy wracasz?...
-Za dwa lata....
-Obiecuję Ci! Nie zmienię się, dla Ciebie! Kocham Cię! Bardzo! Jesteś najlepszą przyjaciółką na świecie!
-Ja nie chcę was zostawiać.-rozpłakałam się.
-Nie płacz, proszę.-zaszkliły mu się oczy.
-Też Cię kocham, jak przyjaciela.
-Nie utracimy kontaktu?
-Nigdy!
Nagle podszedł do nas Pablo:
-Co się dzieje? Dlaczego nie jesteście na lekcji?
Wyjaśniłam mu wszystko.
-Camillo, będziemy tęsknić.Studio straci naprawdę utalentowaną dziewczynę.
-Też będę tęsknić.
-Pójdziecie na lekcje?
-Tak, tak.- powiedział nadal smutny Marco.
Poszliśmy na lekcję Gregorio. Był tam Maxi i czwórka mniej znanych uczniów. Cała reszta miała lekcje z Angie lub Beto. Maxi patrzył na mnie smutnym wzrokiem. Było mi szkoda...Szkoda? Tak...brakuje mi go,ale nie! Głupia nie jestem ! Nie wybaczę mu!
Na całych zajęciach przewróciłam się 4 razy, zawsze pomagał mi Marco, aż do momentu. Prawie koniec zajęć, znowu upadłam.Pomógł mi Maxi? Tak, Maxi.
-Coś Cię boli?- spytał zatroskany.
-Nie, nic. Dziękuje za pomoc ;)-postawił mnie i wyszłam z Marco z klasy.
-Camilla?...
-Nie Marco... nic mnie nie łączy z Maxim.-znowu poczułam do Maxi'ego gniew i żal.
-Okej.
Reszta lekcji minęło szybko, niestety w płaczu i smutku moich przyjaciół... i Maxi'ego...I nauczycieli. W smutku pogrążyło się całe studio, oprócz Naty, nie obchodziła mnie ona. Czyli jestem dla nich ważna? Ach...
Poszłam do domu.Odprowadził mnie Marco z Federico. Weszłam do salonu, zobaczyłam karteczkę :
------------------------------------------------------------------------------------------------------------
I Camillo I
I Jednak wyjeżdżasz za dwa tygodnie, bo my wyjechaliśmy na wyjazd (sprawy służbowe) Wracamy za I I tydzień . Niestety pomiędzy nami będzie brak kontaktu, bo jedziemy za granicę (problem z telefonem)I
I Powiedz Leonowi, rodzice. I ------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Aha, to w sumie nawet lepiej. Mam 2 tygodnie!
Nagle usłyszałam jakiś huk. Wyszłam z telefonem z domu. Dwa motory przy drzewie, krew. Kto to? Znam ich? Tak! Nie! Nie wiem! Biegnę.
-...
Mam nadzieję,że się spodobało :)
Pytania:
1.Marco i Camilla? Coś z tego będzie?
2.Czy Camilla zna osoby, które mają wypadek?
3.Jak tak, to kto to? :)
1. Może być w Twoim opowiadaniu
OdpowiedzUsuń2. Spodziewam się, że tak. Może Luis?
.Super rozdział czekam na nexta.