piątek, 25 kwietnia 2014

One Shot

Hej

Ostatnio do głowy wpadł mi pomysł na One Shot'a. Więc postanowiłam wam go przedstawić. Może wam się nie spodobać, rozumiem. Każdy ma prawo do własnego zdania. Teoretycznie, mi trochę też się nie podoba. Nie posiada żadnego morału i porządnego zakończenia, które jest bardzo ważny, przynajmniej ja tak uważam, ale myślę, że parę osób się ze mną zgodzi :)
Przez ten dość długi czas nieobecności, można powiedzieć... zmieniłam się. Mój charakter, podejście do świata jest po prostu inne, nie wiem , czy lepsze , ale nie wiem  też,czy zauważycie to w moich opowiadaniach. Proponuję,żebyście swoją opinię zamieścili w komentarzu :)

Wprowadzenie:
Candelaria Molfese i Facundo Gambande. Najlepsi przyjaciele, a może i coś więcej?  Najważniejsi dla siebie, na pierwszy rzut oka zakochani. Ale czy jedno wydarzenie może zepsuć tak wspaniałe uczucie? Oczywiście ,że może. Jednak? Niestety.. Bo potem trudno to odkręcić, a każde staranie często kończy się bolesną porażką dla obydwu osób. Jest trudno, jak każdemu wiadomo .. życie to nie bajka, więc łatwo nie będzie. A może lepiej zapomnieć i posłuchać głosu innych osób, które mają prawdę? Niestety, nie jesteśmy wstanie uwierzyć..
Parring: Fande.

  • MIŁEGO CZYTANIA :)


"Czy są razem?" - to pytanie zadają ich przyjaciele, rodzina, fani. Z resztą oni też sobie je zadają. Dziewczyna, właściwie już kobieta, jest pewna swoich uczuć żywionych do mężczyzny, najważniejszego w jej życiu. Z każdym dniem widać u nich coraz więcej bliskości i namiętności, ale żadno z  nich nie odważyła się wspomnieć o związku. Czy nie są gotowi? Nie chcą popsuć niesamowitej przyjaźni? Podobna sytuacja jak w serialu.-Piękna przyjaźń Camilli i Maxiego, ale czy miłość pomiędzy nimi też byłaby piękna? Tego się nie dowiedzieli , ponieważ po pocałunku zrezygnowali z przybliżenia do siebie.
Tak samo działa Cande. Podąża za losami odgrywanej przez nią bohaterki. Choć na tym ucierpiała ona, jak i on, który pożąda jej. Stara być jak najbliżej. Jednak ktoś musi   przeszkodzić..
Reżyser! Reżyser serialu, w którym grają! Ale dlaczego!? Odpowiedzieć z pozoru trudna, a tak naprawdę bardzo prosta: Chce ,żeby Cande była z Samuką, a Facu z Albą, bo tak mu wygodniej. Nie będzie problemów z pocałunkami w serialu. I to właśnie z powodu serialu ma rozpaść się PRZYSZŁA (bo oni wierzą w swoją miłość), piękna miłość!
2 sezon, za nimi już 2 pocałunki Naxi, w pewnym sensie i Alby i Facu..
Cande starała się, znosiła , ale gdy dowiedziała się o 3.. było jej trudno, jednak nie okazywała tego przyjacielowi. Nie chciała ,żeby robił jakiś problemów, niestety on był do tego zdolny. Walczył o swoje , z resztą Cande też.
Nadszedł czas na scenę, tak drugą dla nich obu. Dziewczyna została zmuszona. Usiadła na krześle i patrzyła na tą scenę...
Zaczęło się.
Idealnie wymawiane zdania romantycznego tekstu. Już po krótkiej chwili miała dosyć, chciała wstać i sobie pójść, ale nikt jej nie pozwolił. Więc patrzyła.
Ona podeszła do niego. Objęła go, a on ją. Czarnowłosa po chwili wpiła się w usta chłopaka w czapce. Niesamowicie namiętny i pełny uczuć pocałunek.
Kobieta nie wytrzymała, wstała, szurając krzesłem i wyszła z planu filmowego. Była wściekła na zewnątrz, a w środku zniszczona.
-Nie będę płakać, nie tym razem! - syknęła , zaciskając zęby. Opanował ją gniew, niesamowity gniew.
Czy to możliwe,że w czasie krótszym niż 5 minut można tak bardzo znienawidzić swojego najlepszego przyjaciela? I to jeszcze takiego, w którym było się zakochanym? Jak widać, można.
On jej nie kocha, to ona też się odkocha! Ha, nie będzie gorsza ;P
Darzyła nienawiścią dwie osoby-Facunda i Albę, która też miała w tym udział.
***
-Cięcie! Super, gratuluję!
Mężczyzna zszedł z planu i popatrzył na miejsce , gdzie wcześniej siedział jej obiekt westchnień -Cande <3
Jednak jej tam nie było. Spytał reżysera, gdzie poszła, on jej nie odpowiedział. Więc zwrócił się do Ruggera, który z obrzydzeniem patrzył na niego.
-Widziałeś Candelarię? -spytał.
-Teraz sobie o niej przypomniałeś!? Wykorzystałeś ją! Zrobiłeś jej nadzieję! Agh! -zdenerwowany Rugg zgrzytał zębami. Nie mógł patrzeć na osobę , która tak zraniła jego przyjaciółkę!
-Musiałem, taki scenariusz!-był zdziwiony zachowaniem kolegi z planu.
-Nie rozumiesz,że to nie był udawany pocałunek!? A w dodatku namiętny! Cholera! -był wściekły, bardzo.
-Żartujesz?!
-Nie żartowałbym w takiej sprawie... -.-
Zdziwił się, zmartwił,że mógł tak bardzo zranić swoją przyjaciółkę. Bał się,że dziewczyna zrobi sobie coś złego.
-Gdzie poszła?..-zmienił temat, spytał przejęty.
-Wyszła tymi drzwiami...-wskazał wyjście. 
Brązowooki mężczyzna wybiegł z planu i rozglądał się, szukając kobiety swojego życia. Przejął się. Po kilku chwilach zaczął biec. Chciał ją zobaczyć, był świadomy tego, że rudowłosa jest wstanie zrobić sobie krzywdę.
W końcu zobaczył lśniące w słońcu, rude włosy. Siedziała na ławce. Chwilę się zawahał, ale wygrało serce i pożądanie tej jednej, kruchej osoby <3
Podszedł i usiadł obok niej, na ławce.
Odwróciła głowę. W jej oczach ujrzał gniew i nienawiść, jego uwagę przyciągnęły też zaciśnięte pięści i zęby.
-Wynoś się! Idź do Alby!! -krzyknęła. Niby zła, ale w jej tonie było słychać przeszywający ból.
-Ale nic mnie z nią nie łączy!
-Jesteś zakłamanym, parszywym gnojkiem!! - krzyknęła, jeszcze głośniej. Mężczyzna zdziwił się, jednak nigdy nie widział jej w takim stanie. Zawsze starała się opanowywać swój gniew, ale i smutek... Było po niej widać ,że cierpi, a on razem z nią. Dlaczego? Wiedział,że to on doprowadził ją do takiego stanu.
-Przepraszam Cię, nie chciałem,żeby to tak wyszło..
-Myślisz,że masz wszystkie laski tak od tak?! Mylisz się! Wybierz sobie jedną , a od reszty się odwal! Kochasz Albę!? Super! To idź do niej! Myślałam,że nas coś łączy.. A jednak?! Nic! To twoja wina! Jesteś świnią! Wiesz?! - wyciągnął rękę w jej stronę.-Nie dotykaj mnie! Dlaczego akurat ja?! Co ja Ci takiego zrobiłam, że musiałeś tak zranić akurat mnie!? Zawsze byłam Ci wierna! Ah! Zrobiłeś mi nadzieje..! Myślałam,że kiedyś będziemy razem! Ale nie! Ty nie kochasz mnie.. ja też się odkocham! Nie dzwoń do mnie, nie wysyłaj SMS'ów! Nie ma nas! To twoja wina! Tylko i wyłącznie! Świnio! - wstała z ławki, już chciała go uderzyć, ale on ją powstrzymał. Złapał jej dłoń i pociągnął w swoją stronę. Kobieta znowu siedziała na ławce.
-Miałeś mnie nie dotykać!
-Kocham Cię! Tylko Ciebie! Zrozum to!
-Nie zamierzam! -mężczyzna, po słowach kobiety pocałował ją. Dziwne.. próbowała się wyrwać, ale pocałunek oddała. Po chwili zorientowała się co robi. Skończyła pocałunek, wyrwała się i odeszła.
-Zaczekaj! -krzyknął błagalnie. Zrozumiał co się teraz dzieję. Traci ją..


I tak to wygląda.
Podoba się? 
Mam nawet pomysł na kolejną część. Jednak czy wy chcecie? ;)
Czekam na odpowiedzi :)


środa, 2 kwietnia 2014

Rozdział XVIII

Hej.
Już na wstępie mówię,że rozdział jest kiepski i mi też się nie podoba.
A więc.. życzę czytania... bo nie wiem, czy ono będzie miłe ;P

Camilla
-Jest ok.-powiedziałam do uspokajającego mnie Marco.
Po chwili obudził się Leon.
-Cześć.-powiedział i uśmiechnął się do mnie.
-Cześć :) -tak nagle humor mi wrócił.
Rozmawialiśmy długo i tak minęło parę dni (Tak, nie mam pomysłów, przepraszam ;/ )
Stan Leona i Maxiego poprawił się. Można powiedzieć,że byli już w świetnym stanie. Leon wyszedł, a po 4 dniach ze szpitala wyszedł Maxi.
Niestety, to było równoznaczne z tym,że za 2 dni wyjeżdżam. Ach..
Właśnie jestem w domu i pakuję się.
-Nic się nie da zrobić,żebyś jednak została? -spytał smutny Leon.
-Niestety, nie..muszę.-wstałam i stanęłam przed nim.
-Ja sobie bez Ciebie nie poradzę!-prawie krzyknął.
-Ja też, bez Ciebie. Nie chcę, ale muszę! -przytuliłam się do niego.
-Poradzisz Sobie sama?
-Muszę.-kontynuowałam pakowanie. Po 20 minutach skończyłam. Jutro cały dzień będę się żegnać... Dlaczego?! Dlaczego ja?!
W domu tego dnia było ponuro, smutno. Nikt nie mógł pogodzić się z moim wyjazdem. Ja z resztą też. Rodzice mówią,że to tylko 2 lata.
Tak, może dla nich. Dla mnie najważniejsze 2 lata życia!  Wrócę dopiero jak będę miała 18 lat, ale o tym to już każdy wie...
20 - to dlaczego jestem zmęczona?! Ach!
Umyłam się i ubrałam w piżamę.
-Dobranoc.-krzyknęłam i położyłam się do łóżka. Szybko zasnęłam. Jednak pragnęłam się obudzić, bo śnił mi się ... Maxi!? Najgorszy możliwy sen! Ba! To był koszmar!
Do czasu.. Ale to nie moja wina,że nadal go kocham!
Ach!
Obudziłam się o 7. Szybko się ubrałam i przygotowałam. Dzisiaj w końcu mój ostatni dzień w Studiu.
O 7.15 byłam już na dole. Moi rodzice spali, tylko przy stole,ze śniadaniem czekał Leon i Fede? Tak, Fede <33
-Fede?Co tu robisz?
-Miłe powitanie ;D Słonko <3 A no zrobiliśmy z Leonem , dla Ciebie śniadanie. Na pożegnanie..
-Dziękuje :) Kocham was <3 -przytuliłam się do nich.
-Jedz Camilciu ^^ :* -powiedział Leon.
-Hah, Camilciu? ;D
-Tak i nic nie mów, tylko jedz ;D -teraz usłyszałam Federico.
-Okej ;D -zaczęłam jeść.
-Kto robił?-dodałam.
-Ja najbardziej ! ^^ -odrzekł dumnie Federico.
-Niedobre ;P -powiedziałam.Oczywiście skłamałam.
-Jak to? ;c -odrzekł smutnie.
-Żartuję, pyszne.-ten tylko się szeroko uśmiechnął.
Po posprzątaniu poszliśmy do Studia. To były najgorsze i najsmutniejsze zajęcia.
2 godziny potrzebowałam na pożegnanie się z nauczycielami.
Francesca, Violetta,Marco i Maxi.., z resztą też Naty powiedzieli ,że nie potrafią tak normalnie się pożegnać i ,że spędzą ze mną cały dzień. Okej ;P
Na początku poszliśmy do Wesołego Miasteczka. Pomimo smutnej sytuacji bawiliśmy się świetnie. Cały telefon miałam wspólnych zdjęciach ;D
Jednak radość skończyła się z godziną 18, kiedy wszyscy musieli już iść. Fede do mnie podszedł.
-Ten ostatni raz.-namiętnie mnie pocałował.
-Obiecuję Ci,że jak wrócisz będę taki i sam i tak samo będę Cię kochać.
-Wierzę Ci -uśmiechnęłam się.-Pa.-powiedziałam i wróciłam z Leonem do domu.

Jak mówiłam, Nudny i Krótki ;/
A teraz pytania:
1.Camila wyjedzie?
2.Czy Camilę i Maxiego coś jeszcze łączy?