Heej !
Teraz taki One Shot. :))
Mam nadzieję,że wam się spodoba! ;D
Oczami Camilli
Byłam w Studio.Rozmawiałam z Violę i Francescą.Nagle do Violetty podszedł Leon, a do Fran Marco.Oczywiście zostałam sama.
Siedziałam na ławce i czekałam na rozpoczęcie się lekcji i zresztą dołowałam się, że nadal nie mam chłopaka.
-Jestem taka brzydka?-spytałam sama siebie.
Powtarzałam sobie te pytanie, aż do momentu gdy wypowiedziałam je na głos.
-Nie, nie jesteś brzydka.-spojrzałam w górę, ujrzałam Maxiego.
-Hej, usiądź.-powiedziałam.
-Co się dzieję? Dlaczego myślisz, że jesteś brzydka?
-Maxi, tylko ja jestem sama. Viola chodzi z Leonem, Fran z Marco,Ludmi z Fede, Naty z Broadweyem, Lara z Andresem.
Nagle zauważyłam całujących się Viole i Leona.
Z moich oczu po kolei lały się łzy, też tak chciałam!
-Nie płacz.-chłopak mnie przytulił.
Wtedy coś się w moim sercu obudziło.Tak Maxi, ja czuję coś do Maxiego.
-Dziękuje.
Oczami Maxiego
Camilla się bardzo mocno we mnie wtuliła.Delikatnie płakała, lecz się uśmiechała. Byliśmy bardzo blisko siebie. Czułem jej bicie serca.Było szybkie, czyli Camilla też coś do mnie czuje?
Nagle zadzwonił dzwonek na lekcje, dziewczyna się odsunęła:
-Pa Maxi.-pocałowała mnie w policzek i poszła.
Dotknąłem tego miejsca i powiedziałem.
-Kocham Cię.
-Hej Maxi.-powiedział Leon.
-Hej
-O czym tak myślisz? O Camilli?
-Skąd wiedziałeś?!
-Bo was widziałem, a po drugie Ciebie słyszałem.
-Yyy
-Nasz raperek się zakochał!
-Leon!
-No sory..
-No dobra, nie ma tematu.Paa
<< Na lekcji z Pablo >>
Pablo-Ustaliliśmy z You-Mix , że wy zaśpiewacie w studiu, a oni to nagrają i wstawią na stronkę.
Violetta, Francesca, Ludmiła,Naty, Leon i Marco-wy będziecie w chórku.
Federico, Andres i Broadwey-wy gracie.
A Camila-ty będziesz głównym głosem.
-Brawo!-powiedziałem i złapałem ją w talii
Pablo- Maxi, a ty pomożesz Camilli i jedną piosenkę z nią zaśpiewasz, dobrze?
-Tak.
Spojrzał na mnie Leon i głupio się uśmiechał.
Tak się cieszyłem, że będę pracować z Camillą!
Pablo-Dobrze, kochani to koniec lekcji, a Camilla i Maxi, zostańcie jeszcze na chwilę.
Wszyscy wyszli
Pablo-To lista piosenek, przeczytajcie ją. A już idę.Pa dzieciaki.
Pablo wyszedł, a ja z Camillą oglądałem listę:
1.Esto no puedes terminar
2.Como quieres
3.Algo se endience
4.Te creoy
5.Paso el tiempo
6.Dile que si
7.Algo suena en mi
8.Nuestro Camino z Maxim
-8 piosenek! Maxi, ja nie dam rady!-powiedziała wystraszona
-Ej, przecież ci pomogę.-uśmiechnąłem się.
-Dziękuje, dziękuje, dziękuje-powiedziała i się do mnie przytuliła.
-Eee przepraszam-po chwili dodała i się zarumieniła.
-Mi to nie przeszkadza ;D Ćwiczymy?
-Tak :)) Może Como quieres?
-Ja proponuję Nuestro Camino ^^
Zacząłem grać, wpatrywałem się w jej oczy.Ona starała się unikać mojego wzroku.Gdy skończyłem Camilla próbowała tyłem wyjść z sali, niestety potknęła się. Na szczęście ją złapałem.
Oczami Camilli
Leżałam chwilę na jego kolanach.Patrzyłam w dół,czułam na sobie jego wzrok. W pewnym momencie podniosłam głowę. Uczucie do niego się powiększyło, przytuliłam się do niego.
-Maxi bo...-to był Marco, przerwał, bo nas zobaczył.
-To ja.. już idę!- wstałam przeszłam pół metra i się wywaliłam.Podniósł mnie Marco. Maxi już się urwał.
-Wszystko ok?
-Tak,tak ,jest super.
Kogo ja oszukuje?! Maxi, on przecież widzi we mnie tylko przyjaciółkę.
-Aaach-głośno westchnęłam.
-Co się dzieje Camilla?-przed przyjściem Marco zdążyłam upaść na ziemię.On kucnął obok mnie,
-Ja nie wiem...-chłopak złapał mnie za rękę.
-Spokojnie, opowiedz mi wszystko po kolei.
Nagle przyszła Fran:
-Co się dzieje?!
Odwróciłam się w drugą stronę, zobaczyłam, że Maxi się nam przygląda. Schowałam twarz w dłoniach. Marco mnie przytulił, jest wspaniałym przyjacielem.
-Wstańmy z tej podłogi.-tym razem usiedliśmy na ławce przed studio.
-No dobrze Cami, o co chodzi?-zapytał spokojnie Marco.
-Marco, ja zacznę!Co z Maxim?!-przerwała mu Fran.
-Bo ja się w nim....
-Zakochałaś?-spytała zatroskana Fran.
-Tak...
-Jak super! Kochacie się!
-On mnie?
-Na pewno!
-Potem pogadamy...pa!-powiedziałam i wstałam z ławki.
Oczami Maxiego
Dlaczego Marco mnie wyprzedził?
To ja powinienem być teraz przy Camilli! Chwilę im się przyglądałem. Ale co jej się stało? Bezsensownie siedzę na parapecie.
-Maxi...-usłyszałem jej głos
-Siadaj.
Dziewczyna usiadła i patrzyła na swoje paznokcie.Nagle zauważyłem coś niepokojącego.
-Pokaż rękę...-ona nieśmiało podała mi ją.Popatrzyłem na jej delikatną dłoń.Podwinąłem rękaw jej bluzki.Po jej policzkach lały się łzy. Zauważyłem rany po cięciu się.
-Camilla...
-Ja wiem! Nie powinnam! Ale sobie poprostu nie radzę.
-A od czego mnie masz?
-Tylko, że w tym nie możesz mi pomóc...
Poczułem ukucie w sercu.
-Boli Cię?
-Nie... to tylko blizny...
-Camilla...one są świeże...
-Ehh
-Poczekaj tu.-poszedłem po bandaż.Po przyjściu obwiązałem jej rękę.
-Obiecaj mi, że już nigdy tego nie zrobisz.
-Dobrze-schowała głowę w moich ramionach, potem już całą ją obejmowałem.
-Co się z nami dzieje?-cicho spytała.
-Może staliśmy się dla siebie ważniejsi?
-Potrzebuję Cię...
-To powiedz, dlaczego się tniesz?!
-Zakochałam się...
Moje serce pękło na miliony kawałeczków.Ale kocham ją i jej pomogę.
-Znam go?
-Tak...i to bardzo dobrze.
Przecież wszyscy mają pary! Oprócz Diego!Ona zakochała się w Diego?
-Może poćwiczymy?
-Dobrze.
Akurat sala muzyczna była wolna, po przećwiczeniu wszystkich piosenek:
-Cami, mogę ci pomóc,żebyś więcej się nie cieła!
-Nie potrzebuje pomocy, bo to się nigdy nie powtórzy!
-To dobrze. Jak coś to ja zawsze ci pomogę!
-Dziękuje....rano byliśmy tacy weseli, pełni energii.Minęło tylko kilka godzin, a tyle się stało!
-Masz rację!-odpowiedziałem smutny.
-Przytulisz mnie?-spytała.
-Jasne-przytuliłem ją z całej siły.Po moim policzku spłynęła łza.Spadła na jej włosy, chyba to poczuła, bo delikatnie się zatrzęsła.
-Maxi, ty płaczesz?
Nie chciałem oszukiwać, powiedziałem prawdę:
-Tak....
Oczami Camilli
On płacze... na pewno prze zemnie! Ale Maxi? Zawsze wesoły, pełny energii, waleczny Maxi? Co ja musiałam mu zrobić...?
Myślę, że już nic nie mam do stracenia.
Objęłam jego oba policzki rękami i go pocałowałam.Po skończeniu odwróciłam się, chciałam kryć mój uśmiech,Potem , jednak znowu mój wyraz twarzy był smutny.
Maxi się nie odzywał, chciałam już ten ostatni raz go dotknąć.Wytarłam palcami jego łzy, potem spuściłam głowę.Nagle poczułam dotyk na mojej brodzie.
-Podnieś głowę.
Zrobiłam tak jak powiedział.
-Pocałowałaś mnie... nie rozumiem, przecież się zakochałaś.
-W tobie...
Chłopak delikatnie się uśmiechnął.
-Skąd ten smutek na twojej twarzy?
-Bo ty mnie nie kochasz....
Oczami Maxiego
Gdy Camilla mnie pocałowała moje serce się na nowo pozbierało. Jednak ona myśli, że ja jej nie kocham.
-Kocham Cię i to całym sercem.-powiedziałem.
Teraz ja dotknąłem jej policzek i ją pocałowałem.
-Naprawdę mnie kochasz?-spytała.
-Tak.-odpowiedziałem i ją przytuliłem.
-To już nie będzie mi potrzebne.-wyjęła z kieszeni żyletki i je rzuciła.
Złapała mnie za ręce i się uśmiechnęła,
Zrobiło się późno.Odprowadziłem Camille do domu, a potem sam wróciłem do mojego. Rzuciłem się na łóżko, spojrzałem na zdjęcie Camilli leżące obok.
Pocałowaliśmy się, może w niezbyt wesołych okolicznościach. Mogłem szybciej zaaragować, może nie pocięła by się.
Ach
Poszedłem spać
KONIEC!!
Mam nadzieję, że się spodobało :) Może jeszcze dzisiaj pokaże się rozdział :))