sobota, 29 listopada 2014

Rozdział XXV Nie potrafię dalej okłamywać

-Daj mi wyjść. Leon jest idiotą, nie powinien mnie do ciebie przywozić. Nie jestem dzieckiem.- powiedziała rudowłosa ponownie próbując wstać. Leon przed chwilą przywiózł ją do Francesci, bo musiał coś załatwić. Miał tak wielkie poczucie winy i tak bardzo się bał,że nie chciał jej samej zostawić choćby na najkrótsze minuty.
-Leon nie jest idiotą,a ty nie jesteś dzieckiem. Za to jesteś głupia, bo nie chcesz o siebie zadbać. W ogóle ile ty ważysz? Leż! Nie ruszaj! - szybko zareagowała, a potem zaczęła znowu mówić.- Kiedy ostatnio jadłaś, co? A ty się dziwisz,że Leon się o ciebie martwi. Jesteś jego siostrą, kocha cię i nie chcę ,żeby coś ci się stało.- Camila patrzyła na przyjaciółkę. Rzadko z jej ust wypływają tak poważne, ale i mądre słowa. Rudowłosa dopiero teraz zrozumiała co robi, co zrobiła i jak bardzo rani brata.Minęła chwila ,a znów pomyślała o Maxim. Znów przed oczami mignęły jej zdjęcia, te, które dostała od Francesci. Momentalnie zapomniała o bracie, Maxi, liczy się Maxi.
-Widziałaś od tamtego czasu Maxiego?- Francesca spojrzała na przyjaciółkę zaskoczona.
-Żartujesz, prawda? Mówię o Leonie, a ty tak z nikąd zmieniasz temat na Maxiego? O co ci chodzi , do cholery ?! - wydarła się. Była wściekła. Nie rozumiała, dlaczego ona się tak zachowuje. Złapała Camile za rękaw. Nigdy nie traktowała tak przyjaciółki, sama była w szoku,że się zachowała. - Dzwonię po Federico.
-Nie próbuj nawet. Nie jesteś moją matką. - wyrwała się z uścisku czarnowłosej.- Spytałam się po prostu o Maxiego...
-Nic już nie mów.- zadzwoniła do Federico, powiedziała mu tylko,żeby do niej przyjechał i się rozłączyła. Patrzyła na przyjaciółkę zdziwionym, ale i przerażonym wzrokiem. Camila zaczęła krzyczeć i się wiercić. Uklękła pod kanapą i przytuliła do siebie rudowłosą.
-Co się z tobą dzieje, Camila..? Spokojnie, przestań.- dziewczyna uspokoiła się i zakryła twarz dłońmi. Mówiła coś cicho pod nosem, Francesca nie była w stanie tego zrozumieć.
-Nie daję rady już.. Fran..- wyjąkała rudowłosa
-Tęsknisz za Maxim, prawda?
- Ale to jest moja wina, przeze mnie się zmienił. Przed moim wyjazdem chciał się pogodzić, nie zgodziłam się.- po jej policzkach spłynęły łzy.- Żałuję, tak bardzo żałuję.
-Nie widziałam go od tamtego czasu.- Francesca chciała coś jeszcze dodać, ale przerwało jej pukanie do drzwi.-Fede.- powiedziała i wstała, otworzyła drzwi.
-O co chodzi? - spytał zdenerwowany. Nie zdążyła odpowiedzieć, chłopak podbiegł do Camili.
-Cami, Skarbie. Co się dzieje?- chłopak był wyraźnie przerażony.
Czarnowłosa wyszła z domu, chciała zostawić ich samych.
-Nie płacz, spokojnie.
Dziewczyna nie chciała już go okłamywać, nie potrafiła.
-Chodzi o Maxiego..

Tak wiem, nie było mnie tyle czasu.
Tak wiem, zawiodłam.
Tak wiem,że nikt tego nie przeczyta.
Tak wiem,że straciłam czytelników

Jestem na siebie bardzo zła, to tylko i wyłącznie moja wina.
Postaram się teraz wstawiać posty częściej.
Przepraszam jeszcze raz.
Niedługo tu wrócę ;)

1 komentarz:

  1. Cześć, mam dla ciebie wiadomość. Liczę, że zajrzysz, bo kiedyś komentowałaś tę historię :)

    http://harrymione-diary.blogspot.com/2015/05/come-back.html

    OdpowiedzUsuń